czwartek, 28 maja 2020

Opowieść siedemdziesiąta pierwsza – legenda Virgen la Cueva


W miejscowości Nájera, bardzo blisko lewego brzegu rzeki Najerilla, znajdują się wzgórza zbudowane z warstw czerwonego piaskowca i gliny. Do dwóch z nich, o nazwie  El Castillo i Malpica, podziurawionych niewielkimi jaskiniami, przylega najstarsza część miasta, które w X i XI w. było stolicą Królestwa Nájera, obejmującego całą północną część Półwyspu Iberyjskiego. Tutaj znajdował się główny kościół królestwa – Santa María la Real, przyklejony do brunatnego koloru pionowego urwiska góry Malpica. Ufundowany został przez króla Sancho III el Mayor w 1043 r., po zwycięskiej nad muzułmanami w bitwie pod Tafalla. Kościół był wielokrotnie przebudowywany i rozbudowywany. Zatracił swój pierwotny, romański styl, z wyjątkiem niewielkiej zachodniej części dotykającej skalistego wzgórza, w której, pod dobudowanym gotyckim chórem, znajduje się Paateon Królów Navarry i przejście do niewielkiej jaskini.  Wewnątrz jaskini, na kamiennej ołtarzu, ustawiona jest rzeźba Matki Bożej z Jezusem siedzącym na Jej nodze.


Nájera, wzgórze Malpica
Nájera, kościół Santa Maria la Real
Nájera, przejście do Panteonu Królewskiego i do jaskini
Nájera, jaskinia Virgen la Cueva


Jaskinie


Wzgórze Malpica jest łatwo rozpoznawalne dzięki dużemu krzyżowi, który go wieńczy i bordowego koloru urwiskami, w którym znajduje się grupa jaskiń rozłożonych na kilku poziomach. Sztuczne jaskinie zaczęto budować w V w.,  jako schronienie podczas pierwszych najazdów plemion gockich na półwysep Iberyjski. W czasach inwazji arabskiej i późniejszego ich panowania, miejscowa ludność nadal zamieszkiwała te podziemne domy, chowając w nich też wszelkie przedmioty sakralne i liturgiczne. Niektóre z tych sztucznych jaskiń mogły być kaplicami, czy też kościołami. Jaskinie składały się z szeregu pomieszczeń, połączonych ze sobą i rozmieszczonych na pięciu kondygnacjach. Były zamieszkałe aż do początków X w., kiedy tereny w dolinie rzeki Najerilla zostały zdobyte przez króla Pampeluny Sancho Garcés I, a Nájera staje się stolicą królestwa.


Nájera, wzgórze Maplpica, jaskinie
Nájera, wzgórze Maplpica, jaskinie
Nájera, wzgórze Maplpica, wnętrze jaskini


Królestwo Nájera - Pampeluna 923–1076


W 923 r. król Pampeluny, Sancho Garcés I, we współpracy z z królem Ordoño II de León, odzyskał Rioja Media y Alta. Przekazuje ten teren i zdobyty arabski alcazar w Nájera swojemu synowi Garcíi Sánchez, nadając mu tytuł Reino de Nájera. Po zniszczeniu Pampeluny przez Abderramána III w 924 r. i śmierci ojca w następnym roku, García Sánchez I został królem Pampeluny. Przeniósł swoją rezydencję do Nájera i ustanowił w tym mieście swój dwór. Od tego momentu królestwa Pampeluny i Nájery tworzą jedną monarchię, chociaż nadal utrzymują odrębną administrację.  Tak więc dynastia królewska z Pamplona ma siedzibę w Królestwie Nájera, a panuje w Nájera i Pampelunie.

García Sánchez prowadził aktywną politykę odbudowy nowych terytoriów, wspierając dużymi darowiznami klasztory w okolicy, zwłaszcza San Millán de la Cogolla. Kontynuuje to Sancho Garcés II (970-994), ale kampanie Almanzora zobowiązują go, podobnie jak jego syna Garcíę Sáncheza II „el Temblón” (994–1004), do przyjęcia zwierzchnictwa emiratu Kordoby i płacenia trybutu. Za panowania Sancho III el Mayor (1004-1035 ) Królestwo osiągnęło największy zasięg,  obejmując znaczną część północnej trzeciej części półwyspu, od Katalonii po Kantabrię i taifa w Saragossie.


Półwysep Iberyjski 1030 r. 

Nájera stała się kluczowym punktem Camino de Santiago Francés. Monarcha uczynił Nájerę stolicą królestwa, nadał mu własną jurysdykcję, wybił pieniądze i dał miastu najwspanialszy okres rozwoju. Po bitwie pod Tafalla z wojskami muzułmańskimi z taifa de Zaragoza i , założył klasztor Santa María la Real i przy nim pierwszy zakon rycerski o nazwie Orden de la Terraza, czyli Zakon Dzbana, upamiętniając w ten sposób cudowne zdarzenie jakie miało miejsce przed bitwą.

Po śmierci Sancho III jego imperium, podzielone między jego synów García Sánchez III de Navarra, Fernando I de Castilla, Ramiro I de Aragón i Gonzalo Sánchez, stało się kolebką trzech nowych królestw: Navarry, Kastylii i Aragonii. W 1076 r. Nájera znalazła się pod panowaniem Kastylii.


Półwysep Iberyjski 1037 r. 


Legenda Virgen la Cueva


W kronikach Najerillenses z XVII w., napisanych przez jezuitę José Moreta, jest opowieść o cudownym zdarzeniu, jakie przydarzyło się królowi Sancho III el Mayor, nazwanemu w kronice Don García Sánchez III „el de Nájera”.

Królestwo Nájera było wasalem emira Kordoby i płaciło z tego powodu duży trybut. Chcąc odzyskać pełną niezależność, król Sancho III przygotowywał się do wojny z muzułmanami. Pewnej nocy, w czasie przygotowań przed bitwą pod Tafalla, miał sen, w którym wielkie ptaki krążyły miedzy nim a skałami góry Maplica. Następnego dnia, ciągle pamiętając ten sen, postanowił wyruszyć na polowanie z sokołem. Wypuszczony ptak wzbił się w powietrze i goniąc wzdłuż urwiska góry kuropatwę, nagle zniknął w jednej z będących tam jaskiń, które kiedyś stanowiły domy dla mieszkańców, a teraz były już opuszczone. Król wdrapał się po stromym stoku i wszedł do wnętrza niewielkiej groty. To, co zobaczył w środku zaskoczyło go i podał na kolana. Na kamiennym ołtarzu znajdowała się figura Matki Bożej trzymająca na kolanach Jezusa, a obok niej lampę, dzwon, dzban z wodą i kwiaty liliowca. Obok ołtarza, po jednej stronie przysiadła kuropatwa, a po drugiej królewski sokół. Król uznał, że to odkrycie było cudem, a miał także nadzieję, że zwiastunem pomyślnej wyprawy przeciwko niewiernym.


Nájera, ołtarz w jaskini
Nájera, figura Virgen de la Rosa z XIII w. ustawiona w miejscu zaginionej Virgen la Cueva

Następnego dnia, stojąc przed swoim wojskiem, gotowym do wyruszenia, opowiedział o tym zdarzeniu. Żołnierzy ogarnął wielki zapał i wiara w zwycięstwo. W bitwie pod Tafalla wojska dowodzone przez Sancho II el Mayor pokonały wojska muzułmańskie i sprzymierzone z nimi chrześcijańskie oddziały aragońskie, dowodzone przez królewskiego brata Sancho Ramireza, samozwańczo rządzącego w Pamplonie. Po powrocie do Nájera, Doña Estefanía, żona Don Sancho, poprosiła go, aby zbudował klasztor i kościół, z którego byłoby wejście do jaskini, a figurę Matki Bożej nazwać Virgen la Cueva, czyli Dziewica z Jaskini, aby w ten sposób uczcić ją w tym samym miejscu, w którym została znaleziona.


Nájera, najstarsza część kościoła Santa Maria la Real, przylegająca do jaskini

Oryginalna, wczesnoromańska figura Virgen la Cueva nie zachowała się. Figurą czczoną w tej jaskini jest XIII-wieczna gotycka rzeźba, nazwana Virgen de la Rosa, która pochodzi z Real Alcázar de Nájera, ale obok figury znajdują się przedmioty upamiętniające początek kultu.

Klasztor Santa María la Real de Nájera


Klasztor i kościół Santa María la Real w Nájera ufundował król Don García Sánchez III el Mayor w 1034 r., ustanawiając tutaj, za zgodą papieża, biskupstwo. Budowa tego zespołu zakończyła się w 1052 r., już po śmierci króla. Przy wejściu do jaskini, w której odnaleziona została figura Virgen la Cueva, pochowani zostali García Sánchez III el Mayor i jego małżonka Doña Estefanía de Foix, dając początek Panteonowi Królów Navarry. w którym znajduje się dwanaście grobowców z dwóch dynastii: „los Abarca” lub „Jimena” z X i XI wieku oraz dynastia Garcíi Ramírez „el Restaurador” z XII.


Nájera, przejście z Panteonu Królewskiego do jaskini.
Po bokach sarkofagi 
Garcíi Sáncheza III el Mayor i jego małżonka Doña Estefanía de Foix,
Nájera, kościół Santa Maria la Real, Panteon Królewski
Nájera, kościół Santa Maria la Real, Panteon Królewski Sarkofag Doña Blanca de Navarra

Ołtarz główny pochodzi z końca XVII w., z centralnie umieszczoną,  rzeźbą Santa María La Real, trzymającą Jezusa na lewym kolanie.


Nájera, kościół Santa Maria la Real, ołtarz główny
Nájera, kościół Santa Maria la Real,
figura Santa Maria la Real

Chór, z początku XVI w., wykonany jest w stylu izabelińskim, z widocznymi wpływami ostatniego okresu gotyckiego i początku renesansu. Rzeźbione stalle z drzewa orzechowego są arcydziełem kwiecistego gotyku.


Nájera, kościół Santa Maria la Real, chór

Obecny klasztor powstał na początku XVI w., w miejscu wcześniejszego i znany jest jako Klasztor Rycerzy. Tworzy harmonijną mieszankę stylów, takich jak ukwiecone gotyckie sklepienia i ażurowe maswerki wokół wirydarza.


Nájera, klasztor Santa Maria la Real, krużganek Rycerzy

Klasztor był też miejscem pochówku wielu rycerzy z zakonu Orden de la Terraza. Wśród nich wyróżnia się grób Don Diego Lópeza de Haro z leżącą rzeźbą z XIII w. i  gotycki sarkofag jego żony, DoñaToda Pérez de Azagra.

czwartek, 21 maja 2020

Opowieść siedemdziesiąta – Poyo Roldán



Camino Frances biegnie między licznymi winnicami, bodegami i spółdzielniami winiarskimi, które nieustannie przypominają nam, że wędrujemy przez ziemie La Rioja. Kilkanaście kilometrów za Navarrete, schodząc z przełęczy poniżej Alto San Anton, na niewielkim wzniesieniu w gminie Alesón, pojawia się kamienna okrągła budowla, kształtem przypominająca czapkę mitycznego wielkoluda (gigante), nazywana przez mieszkańców tego regionu Chozo guardaviñas, czy strażnica winnic. To miejsce nosi nazwą Poyo de Roldán, i znane jest ze średniowiecznej legendy karolińskiej, francuskiego poematu „Pieśń o Rolandzie” (Chanson de Roland) oraz z XII-to wiecznej księgi Codex Calixtinus opisujące stoczoną tutaj, pod murami twierdzy Nájera, walkę między Roldánem a Ferragutem.

Camino Frances przed Poyo de Roldán
Poyo de Roldán

Chozo guardaviñas


Chozo to małe kamienne chaty znajdujące się na niewielkich wzniesieniach, pomiędzy winnicami.  Znaczenie słowa guardaviñas można przetłumaczyć jako „straż winnic”.  Były one wykorzystywane, jako schronienie przez plantatorów winorośli i pracujących z nimi zwierząt przed niekorzystnymi warunkami pogodowymi. Korzystały z nich również instytucje Guardas de Campo (straż terenowa) do monitorowania upraw w tej okolicy.

Najstarsze zachowane chozo guardaviñas pochodzą z końca XIX w., który był jednym z kluczowych okresów dla win Rioja. Po pladze filoksery nastąpiła odbudowa potencjału gospodarczego winnic, który wymagał intensywnej pracy na plantacjach, często położonych daleko od zabudowań plantatorów.  Kiedy w drugiej połowie XX w. nastąpiła mechanizacja transportu i prac w winnicach, guardaviñas przestały być użyteczne. Wiele z nich rozebrano, inne popadły w ruinę. Na początku XXI w. obiekty te objęto ochroną, jako element kulturowy krajobrazu i przykład tradycyjnej techniki budowlanej, której tradycjna technologia wznoszenia wywodzi się od czasów celtyckich.

Istnieje kilka rodzajów chozos, występujących w całym regionie Morza Śródziemnego. Wiele znajduje się w górach, gdzie są schronieniem dla pasterzy. Większość z nich to są proste konstrukcje zbudowane z kamienia na planie okręgu, zwężając się ku górze tworzą sklepienie znane w architekturze jako „fałszywa kopuła”. Ta metoda budowy polega na układaniu koncentrycznych kręgów kamieni, szerszych w podstawie i coraz bardziej wąskich, aż na górze pozostaje tylko niewielka dziura, którą można przykryć jednym kamieniem. Najstarsze tego typu budowle były wznoszone bez użycia zaprawy, dopiero w guardaviñas konstrukcja została nią wzmocniona. 

głowne rodzane chzos

W La Rioja zlokalizowano 68 tego typu budowli i zinwentaryzowanych przez architekta Carlosa Muntióna z College of Architects of La Rioja. W nadprożach, lub ościeżach, przy wejściach do wielu guardaviñas w La Rioja odnotowano rok ich budowy. Większość z nich odnosi się do końca XIX w.(San Vicente de La Sonsierra1868, Briones 1873 i Ábalos 1881).

Chozo guardaviñas na Poyo de Roldán jest współczesną budowlą, wzniesioną w miejscu wcześniej zniszczonej. Wewnątrz, wokół ścian, znajduje się kamienna ława i miejsce na palenie ognia. 

Chozo guardaviñas na Poyo de Roldán
wnętrze chozo guardaviñas na Poyo de Roldán
Przy drodze umieszczona została duża tablica informująca o tym miejscu i o legendarnym pojedynku Roldána z Ferragutem.

Poyo de Roldán od strony Nájera 
Poyo de Roldán, opis walki Roldána i Ferraguta

Roldán i Ferragut


Według legendy Ferragut był saraceńskim paladynem, potomkiem Goliata i pochodził z Syrii. Został wysłany przez emira Babilonu z armią 20 000 ludzi do walki w Nájera, z armią chrześcijańską dowodzoną przez Karola Wielkiego.  Był gigantycznego wzrostu, bardzo silny i niewrażliwy, z wyjątkiem pępka, który był jego „piętą achillesową”. Cesarz dowiedziawszy się o obecności wojownika saraceńskiego, zmierza w kierunku Nájera i kiedy przybywa na miejsce, staje ze swym wojskiem naprzeciw armii muzułmańskiej dowodzonej przez Ferragut. Syryjski gigant, zgodnie ze średniowiecznym zwyczajem rycerskim, rzuca wyzwanie każdemu chrześcijaninowi, który chce zmierzyć się z nim. Karol Wielki wysyła swoich najlepszych ludzi, którzy zostają pokonani i uwięzieni przez giganta. Roldán prosi cesarza, który jest jego wujkiem,  o pozwolenie na walkę i to pozwolenie otrzymuje.

Walka jest zacięta i trwa przez dwa dni, z rozejmem na nocny odpoczynek. Najpierw walczą konno i nikt nie odnosi zwycięstwa, aż obydwaj spadają z wierzchowców. Po przerwie wznawiają walkę pieszo mieczem i maczugą, kończąc na kamieniach i ciosach rękami. Dalej nie ma zwycięzcy i następuje nowy rozejm, podczas którego Ferragut, uznając odwagę Roldána, proponuje mu, że oszczędzi on życie, jeśli przestanie walczyć, ale ten odmawia. Roldán i Ferragut, zgodnie z rycerską uprzejmością, rozpoczynają rozmowę na temat ich religii, a w pewnym momencie Saracen wyznaje, że jego ciało jest niezniszczalne, a jedynym słabym punktem jest pępek. Roldán zapamiętuje tę uwagę, i liczy na to, że uderzenie w słaby punkt, jakim jest pępek Ferraguta może być sposobem, aby pokonać przeciwnika i rozstrzygnąć walkę na swoja korzyść.

Drugiego dnia pojedynek trwa nadal i w pewnym momencie Roldán upada na ziemię. Ferragut rzuca się na wroga i unieruchamia go swoim ogromnym ciężarem. Roldan przypomina sobie wrażliwy punkt Saracena, przywołuje boską pomoc, bierze sztylet i zanurza go w pępku Ferraguta, który zostaje niespodziewanie pokonany i śmiertelnie ranny. Chrześcijańskie wojska wykorzystują sytuację, atakują Nájerę, zdobywają twierdzę i uwalniają uwięzionych rycerzy. Arabowie uciekają, a Roldán zyskuje sławę najlepszego wojownika w chrześcijaństwie, a słuchającym tej opowieści pozwala uwierzyć w wyższość wiary chrześcijańskiej nad muzułmańską.

Roldán i Ferragut, Spiegel histroriael XIII w.

Pełny tekst opowieści o pojedynku Rolanda (a po hiszpańsku Roldána) z Ferragutem, której opis, wraz z dialogiem o wierze chrześcijańskiej, jest tłumaczeniem z Codex Calixtinus – Liber Sancti Iacobi, w Libro IV Historia Turpini, capitulo XVII, zamieściłem we wcześniejszej, czterdziestej trzeciej opowieści – Roland i Ferragut, napisanej 31 stycznia 2020 r. 

Codex Calixtinus – Liber Sancti Iacobi, Libro IV Historia Turpini,

czwartek, 14 maja 2020

Opowieść sześćdziesiąta dziewiąta – Joannici w Navarrete


Droga przez La Rioja. Na wzniesieniu, wokół wzgórza, widać Navarrete,  niewielkie miasteczko  otoczone winnicami, w średniowieczu najważniejsze miejsce między Kastylią i Navarrą, założone około 1175 r., przez króla kastylijskiego Alfonsa VIII, Powstało w miejscu niewielkiej osady, będącej wcześniej pod panowaniem Navarry. Król najpierw, na wzgórzy Cerro Tedeón (548 m n.p.m.), buduje zamek i nazywa go Navarrete, czyli Brama do Navarry. Szybko, wokół zamku, osiedlają się ludzie. Powstaje nowa droga i zaczynają tędy przechodzić pielgrzymi, drogą chronioną przez załogę zamku. Z końcem XII w. tysiące pielgrzymów wędrują do grobu sw. Jakuba i Navarrete staje się ważnym miejscem etapowym, oferującym odpoczynek i jedzenie. No i dajacym niezły dochód mieszkańcom. Do obsługi pielgrzymów włącza się król, biskupi i zakony, budując drogi, mosty i szpitale dla pielgrzymów.  

Navarrete

Hospital San Juan de Acre


Początki szpitala San Juan de Acre sięgają 1185 r. kiedy doña María Teresa Ramírez, wdowa po wicehrabim Fortún Baztán i matka przyszłego biskupa Osmy Martín de Baztán, funduje, poniżej nowowzniesionego zamku na wzgórzu Cerro Tedeón, klasztor i szpital dla pielgrzymów, które zostają oddane pod opiekę rycerzom Zakonu Świętego Jana z Jerozolimy.

Nazwa klasztoru nawiązuje do twierdzy Acre w Królestwie Jerozolimy, jednej z siedzib zakonu nazwanej przez nich San Juan de Acre, czyli św. Jana z Arce. Najprawdopodobniej klasztor i szpital w Navarrete przyjął taką nazwę później, po zdobyciu przez muzułamnów twierdzy Acre w 1291 r. Nazwa ta upamiętnia w ten sposób historyczną nazwę z okresu panowania chrześcijan w XII i XII w. na tym terenie, a którą muzułamnie zmienili na arabską Akka, która  to nazwa istnieje do dzisiaj.

W czasie swojej świetności, między XIII i XIVw., kompleks szpitalny (hospital) stanowił jedną z licznych infrastruktur służących pomocą pielgrzymowom wędrujacym szlakiem jakubowym. Od XV w. następuje spadek ilości pielgrzymów, a z zachowanych dokumentów wynika, że od tego czasu rozpoczął się powolny upadek szpitala. Górne piętro zabudowań klasztornych stało się bezużyteczne, a w szpitalu były zaledwie trzy łóżka. Klasztor został opuszczony w XIX w., po konfiskacie Mendizábala, zamieniając się powoli w ruinę.  Ocalał tylko piękny, romański portal, który dzięki interwencji i pracy architekta Luisa Barrón został w 1887 r. przeniesiony na nowo powstały cmentarz po drugiej stronie miasta, obok ermita Santa Maria de Jesús. Portal, wraz z dwoma romańskimi oknami z absydy kościoła, utworzył bramę wejściową na tę nekropolię.

Po koniec XX w. w miejscu zabudowań szitala znajdowały się tylko porozrzucane kamienie i ledwie widoczny zarys fundamentów koscioła. W 1990 r. rozpoczęto prace archeologiczne na tym terenie. Odsłonięto i zrekonstruowano mury kościoła San Juan de Acre. Miejsce to zostało nazwane „La Serna”, a droga, przy której znajdował się i którą nadal wędrują pielgrzymi, otrzymała nazwę „Pasada de la Orden”, czyli Droga do Zakonu.

Navarrete, hospital San Juan de Arce

Kościół San Juan de Acre, którego fundamenty zostały odtworzone, zbudowany był na planie krzyża greckiego. Miał jedną nawę, wieloboczną absydę i dwie boczne kaplice. Ściany wykonane były z kamienia licowego, wypełnione pomiedzy nimi luźnymi kamieniami zalanymi zaprawą, których grubość wraz z licznymi kamiennymi filarami w kształcie wielokrotnych półkolumn, sugeruje, że budynek miał sklepienie kamienne wzmocnione żebrami i na których oparty był dach.Pierwotny kościół San Juan de Acre miał dwoje innych drzwi: jedne na zachodzie, które najprawdopodobniej komunikowałyby się z dobudowanym budynkiem klasztoru, a drugie na południu, prowadziły do korytarza, z którego dostępna była wieża i połączenie z górnym piętrem szpitala. Nie zachowały się jednak żadne ślady budynków towarzyszących kościołowi.

Główny portal wejściowy, którego podstawa została odtworzona w obrysie ścian, stanowi dziś bramę główną na cmentarzu miejskim. Dwa romańskie okna po jego bokach, należały do wielobocznej apsydy kościoła.

Navarrete, hospital San Juan de Arce

Portal na cmentarzu w Navarrete


Romanski kamienny portal i dwa okna przeniesione z kościoła San Juan de Acre w 1887 r.,  za sprawą architekta Luisa Barrón, wraz z łączącym je murem, tworzą główne wejście na cmentarz miejski w Navarrete, położony po zachodniej stronie miasta przy ermita Santa Maria de Jesús, obok szlaku Camino Frances. W mur ogrodzenia i w scianę kaplicy (ermita) zostały wbudowane kamienne elementy pozostałe z ruin kościoła.  

Portal na cmentarzu w Navarrete

Navarrete, ermita Santa Maria de Jesús

Portal składa się z pięciu schodkowych półkolumn i szpiczastych archiwolt.  Styl przypomina późne romańskie portale, takie jak w Lérida , w Walencji, czy w kościele San Migue de Foces w Huesca. Głowice, które zdobią portal, są odpowiednio ozdobione motywami roślinnymi. U podstawy archiwolt, znajdowała się seria rzeźbionych postaci, które obecnie są dość zniszczone.

Navarrete, romański portal w koscioła San Juan de Arce
W kluczowych segmentach czterech archiwolt znajdują się rzeźbione postacie: Chrystus, Bóg Ojciec, postać między gałęziami, anioł i dwugłowy mężczyzna grający na trąbkach. 


Nad portalem znajduje się oculus z sześcioma półkolami tworzącymi ciągłą linię.  Na szczycie ściany umieszczony został krzyż na niewielkim rzeźbionym cokole. 


Rzeźba cokołu pokazuje walkę rycerzy. Z przodu widać moment, w którym rycerz z prawej strony wbija kopie w brzuch rycerza będącego po lewej stronie. Zostało to zinterpretowane – dla wyraźnego podobieństwa z rzeźbą na głowicy kolumny w Palacio de los Reyes Navarra w Estella – jako walka między Rolandem a Ferragutem.


Zakon Rycerzy Szpitala Świętego Jana Jerozolimskiego


Znany także jako Zakon Joannitów, lub Zakonu Szpitalników.
W 1023 r. kupcy z Amalfi i Salerno we Włoszech otrzymali zgodę, od egipskiego kalifa Ali az-Zahira, na odbudowę zniszczonego w 1005 r. szpitala dla pielgrzymów w Jerozolimie. Szpital, dla chrześcijańskich pielgrzymów, został zbudowany przy kościele Grobu Świętego w Jerozolimie  na miejscu zburzonego klasztoru św Jana Chrzciciela . Utrzymaniem szpitala, oraz opieką nad pielgrzymami, zajęło się świeckie bractwo zakonne benedyktynów, które przyjęło nazwę Zakonu Świetego Jana Jerozolimskigo, zwanego popularnie Szpitalnikami lub Joannitami. Po zdobyciu Świętego Miasta przez krzyżowców w 1099 r. pierwszy mistrz zakonu, Gerard Tum de Sant Genís, urodzony w Prowansji, postanowił rozszerzyć działalność na Palestynę, Syrię i samą Europę, organizując, a także budując, szpitale na szlakach pielgrzymkowych. Zakon przyjmuje również na siebie obowiązek obrony Ziemi Swiętej, przekształcając się w zakon rycerski, którego reguła została zatwierdzona przez przez papieźa Paschalisa II w 1113 r. 

Zakon przyjął regułę świętego Augustyna, wyrażoną zewnętrznie strojem skladającym się z czarnego habitu i krzyża z białego płótna z ośmioma punktami, symbolizującymi osiem cnót: radość duchową, życie bez zła, pokutę za grzechy, upokorzenie się przed tymi, którzy ich obrażają, umiłowanie sprawiedliwości, bycie miłosiernym, bycie szczerym i czystym w sercu, i cierpienie przez wstrzemiężliwość i samozaparcie. Do walki rycerze nakładali na zbroję czerwoną tunikę z białym krzyżem łacińskim.


Zakon tworzyły trzy grupy braci. Jedna w dalszym ciągu zajmowala się opieką nad pielgrzymami. Głowną grupę stanowili rycerze. Trzecią grupą byli wyświęceni kapelani, którzy nie brali bezposredniego udziału w walkach. Załogi rycerskie stacjonowały w wielu zamkach rozsianych na terytorium Outmeru (Ziemi Zamorskiej), jak nazywano w Europie ziemie zdobyte przez krzyżowców.

Zakon na utrzymanie i prowadzenie szpitali, oraz rekrutację i walkę z niewiernymi otrzymywał darowizny w postaci ziem, zamków i klasztorów na terenie całej Europy. Pierwsze nadania na półwyspie Iberyjskim zostały dokonane w Aragonii w połowie XII w. Po początkowych sukcesach militarnych w XII w., w latach późniejszych tereny Outmeru powoli zdobywali muzułmanie. Ostatni zamek Joannitów Acre, położony nad brzegiem Morza Śródziemnego, został zdobyty w 1291 r. Joannici wycofali się na Cypr, a po zdobyciu jej w 1310 r. przez muzulmanów, przeniesli się na wyspę Rodos.

Kiedy Zakon Świątyni, czyli Zakon Templariuszy został rozwiązany, a jego wielki mistrz i główni rycerze zostali straceni pod zarzutem herezji, znaczna część jego dóbr zakonnych trafiła do zakonu Świętego Jana, który stał się zamożną i bogatą instytucją. Powstało osiem komandorii, z których każda obejmowała tereny wspólne językowo. Na terenie Hiszpanii utworzyły się dwie komandorie: w Aragonii i Kastylii.

W 1523 r. muzułamanie zdobyli wyspe Rodos, a rycerze zakonu, po siedmiu latach tułaczki, otrzymali od cedarza Karola I, na swoją siedzibę wyspę Maltę.  Zakon Świętego Jana z Jerozolimy odtąd stał się znany jako Zakon Maltański. Terenem walki zakonu stało się Morze Śródziemne, na którym statki i galery maltanskie toczyły walki z okrętami Tureckimi.

Czas świetnosci zakonu zakończył 6 czerwca 1798 r. generał Bonaparte, zajmując wyspę podczas francuskiej ekspedycji do Egiptu. Zakonnicy opuścili Maltę. W XIX w. komandorie w poszczególnych krajach usamodzielniły się, a oficjanym spadkobiercą tradycji zakonu stał się utworzony w Rzymie w 1834 r. Suwerenny Zakon Maltański, którego pełna nazwa brzmi Suwerenny Zakon Wojskowy i Szpitalny Świętego Jana z Jerozolimy, Rodos i Malty .

Obecnie uroczystym strojem kościelnym kawalerów maltańskich jest culla – długa, luźna, czarna szata z wyszytym na piersi dużym, białym krzyżem maltańskim, o rysunku zależnym od rangi w Zakonie, lub peleryna i mantyla w wypadku dam maltańskich. W trakcie wystąpień o charakterze dyplomatycznym lub dworskim, członkowie Zakonu używają nadal szkarłatnych mundurów o kroju pochodzącym z drugiej połowy XIX w. i kapeluszy typu bicorne. Mają również prawo zakładać do nich miecz paradny i ostrogi.

Hospitales


Nazwa wywodząca od łacińskiego słowa hospes oznaczajacego gościa, któremu udzielona została gościna (hospitui)  przez inną osobę, w gościnnym domu (domus hospitalis).

Próba organizacji gościny i pomocy wędrowcom, ubogim oraz obcym przybyszom, została podjęta w uchwałach Soboru Nicejskiego w 325 r., które nałożyły na biskupów, prezbiterów i diakonów obowiązek tworzenia xenodochium-hospicjum. Około 370 r. święty Bazyli ustanowił w Kapadocji fundację zakonną, w strukturze której znajdował się szpital, odizolowany oddział dla cierpiących na trąd , oraz budynek dla ubogich, starców i dla umierających.

W średniowieczu zaczęto je tworzyć jako rodzaj przydrożnego schroniska dla podróżnych i pielgrzymów, w którym organizowano również pomoc hospicyjną dla chorych wędrowców, a także tych którzy nie mieli już sił kontynuować drogi i kończyli w nich swój żywot. Obsługujący podróżnych i chorych udzielali pomocy bezinteresownie.


Na terenie Europy pierwsze hospitales zakładane są przez zakon benedyktynów od IX w, przy klasztorach na głównych drogach pielgrzymkowych i handlowych. Od XI w., w wyniku postępu rekonkwisty i utrwaleniu się stałych tras pielgrzymkowych prowadzących z terenów Francji przez Pireneje na półwysep Iberyjski, zaczynają powstawać klasztory ze szpitalami przyjmującymi coraz większe ilości pielgrzymów, pokonujacych setki kilometrów, z wielu krajów Eurpy, do grobu św. Jakuba w Santiago de Compostela, a takze innych podróżnych. Do ich powstawania włączają się też inne zakony i Episkopaty. Później powstają okazałe obiekty budowane i obsługiwane  przez monarchów,  feudałów zakony rycerskie i  bractwa, mające środki i możliwości ekonomiczne doich budowy i utrzymania.

Pierwszy hospital i klasztor, wymieniony w dokumentach, powstał w 886 r. z fundacji króla Alfonsa III. Część szpitalna pozostawała we własności króla. Stopniowo, wzdłuż całej Camino Francese i Camino Aragones, zaczęły powstawać następne. W połowie XI w. było ich tylko pięć: w Sahagún, Villavascones , Arconada, Nájera i Sto. Domingo de la Calzada, a w połowie XII w objęły swym zasięgiem główną trasę.

Przełecz Somport, klasztor i szpital sw. Katarzyny

Początkowo hospitales były zwykłymi budynkami,  które nie różniły się od prostych domów mieszkalnych. Oznakowane były symbolami krzyża i muszli św. Jakuba.

W XIII w. zaczynają powstawać duże budynki o bardziej skomplikowanym układzie funkcjonalnym, również z oddzielnymi pomieszczeniami dla mężczyzn, kobiet i ciężko chorych, a także z refektarzem i kuchnią, Często hospiteles posiadały małe ambulatorium,  apteką i kaplicę, oraz zaplecze gospodarcze, ogrody i sady.  Niektóre budowane były w formie trójnawowej bazyliki z łóżkami w nawach bocznych i kaplicą na końcu nawy głównej. Od XV w. wraz z rozwojem sztuki medycznej powstają obiekty typowo szpitalne, zbudowane zwykle na wzór klasztoru z wewnętrznym dziedzińcem.  Najbardziej okazałym budynkiem tego typu jest Hospital de los Reyes Catolicos w Santiago de Compostela wybudowany w latach 1504 – 1513 przez Izabelę Kastylijską i Ferdynanda Aragońskiego.

Santiago de Compostela, hospital de los Reyes Catolicos 

Przy hospitales znajdowały się też cmentarze, na których chowano zmarłych pielgrzymów. Odbywał się uroczysty pogrzeb na koszt opiekunów szpitala. Najbardziej znaczącymi przykładami cmentarzy są: Carnario przy iglesia del Espiritu Santo w Roncesvalles, cmentarz obok kaplicy San Amaro w Burgos, którego gospodarzem był hospital El Rey, a także kościół Grobu Świętego w León, Główne szpitale miały na usługach skrybów, którzy spisywali ostatnią wolę umierającego.

Obecnie wiele budynków dawnych hospitales zostało przebudowanych na hotele i paradory.Funkcje hospitales przejęły albergues – schroniska dla pielgrzymów w zakresie noclegów, a pomoc medyczną ogólnie dostępna służba zdrowia (przychodnie, szpitale). Najbardziej znanym, jednym z najstarszych i działajacym do dzisiaj jest hospicjum św. Bernarda w Alpach, funkcjonujące jako schronienie dla podróżnych wędrowców, oraz dom gościnny /domus hospitalis/ z 820 r. w opactwie St.Gallen w Szwajcarii. 

Villafranca Montes de Oca, hospital San Anton

Z tej tradycji bierze nazwę współczesna instytucja hospicjum, nawiązując do bezinteresownej służby potrzebującym i będącym u kresu swojej podróży terminalnie chorym i umierającym. Do dzisiaj często nazwę „hospicjum” noszą części klasztorów spełniające funkcje domu pielgrzyma czy też hospicjum dla księży na emeryturze.

czwartek, 7 maja 2020

Opowieść sześćdziesiąta ósma – Zapatones Wieczny Pielgrzym


Na jednym z budynków w Logroño, przy szlaku Camino Frances, jest dość szczególny mural. Nie wszyscy go zauważają, bo pojawia się za plecami wędrujących pielgrzymów. Przedstawia starszego mężczyznę z brodą, na którego torsie widnieją różne pieczątki – sello, jakie wbijane są do paszportu pielgrzyma Pierwsze skojarzenie i myśl, że to tylko wizja artysty, który stworzył ten mural. Jedna pieczątka jest jednak inna niż pozostałe: umieszczona w prawym dolnym rogu przedstawia wędrującego pielgrzyma razem z psem i osłem. Nie ma żadnego, jak na innych pieczątkach, napisu. Przypadek to? Czy coś znacząca pieczątka?


Ermita del Peregrino Pasante


Jest szczególne miejsce na trasie Camino Frances, miedzy Logroño a Navarrete. To znajdująca się w Parque de la Grajera wiata, o nazwie Ermita del Peregrino Pasante, a w niej Marcelino Lobato Castrillo – Zapatones. Od lat dziewięćdziesiątych uczynił to miejsce swoim miejscem pracy: zawsze ubrany w tradycyjny strój pielgrzymi, z bordonem (laską), różańcem, uśmiechniętą twarzą, z długą białą brodą, wita wszystkich pielgrzymów i turystów.


Przybija pieczątki, właśnie takie jak ta na muralu w Logroño, częstuje ciastem, owocami, za donativo, czyli co łaska i stara się mieć dla wszystkich, którzy go odwiedzają.



Do swojej pracy, z Logroño na skraju Parque de la Grajera, dojeżdża samochodem, oznakowanym podobnie jak przybijana przez niego pieczątka. 


Zdarza się czasami, że nie ma go w tym miejscu, a to oznacza, że wykonuje, nie wiadomo już, którą pielgrzymkę do grobu św. Jakuba w Santiago de Compostela.

Zapatones


Zapatones po hiszpańsku to kapcie, pogardliwe nazwanie nieeleganckich butów. Tak nazwała go jego córka, gdy zobaczyła go ubranego tak jak pielgrzyma i w grubych „nieeleganckich” butach. Urodził się w Regueras, blisko La Bañeza, w La Rioja, ale bardzo szybko został zabrany do Logroño, gdzie spędził większość swojego życia. 

Po raz pierwszy ten, chyba siedemdzisięcio-letni „jedn z tych szalonych ludzi, którzy chodzą po drogach”, przeszedł Szlak Jakubowy w 1972 r., mając 17 lat. Jak sam podaje, ​​rozmowa, którą odbył ze swoim przyjacielem Félixem Cariñanosem w 1970 r, zachęciła go do stawiania pierwszych kroków na Camino, ale nawiedzenie grobu św. Jakuba nie było jego głównym celem:
„Był już przede mną pielgrzymem. Zapytałem go, co najbardziej przykuło jego uwagę, i powiedział mi: w pobliżu Carrión de los Condes (Palencia) jest miasto z małym romańskim kościołem, którego górna część jest pełna tematów seksualnych. I rzeczywiście odwiedziłem tę świątynię i zweryfikowałem te informacje, że jeśli osoba, która ją zbudowała, trafila na  Inkwizycję, to skończyła przez spalenie na stosie ”.
Dalej stwierdzał, że:
„jak zrobili to geniusze tacy jak Dalí czy Picasso, to czy piękno rzeźby czyniło szkody społeczne, jeśli zweryfikowało to siedem milionów pielgrzymów, z czego trzem milionom które to widziały, sam im o tym powiedziałem”.

Przez dziesięć lat z rzędu, wędrował po Camino, zaczynając od San Juan Pied de Port, lub z Roncesvalles, a potem z różnych miejsc Hiszpanii i Europy. Czy przypuszczał, kiedy zaczynał pielgrzymować, że dwie dekady później otworzy i zamknie Święte Drzwi Santiago w towarzystwie króla i prezydentów wspólnot autonomicznych, że będzie pisał książki i wygłaszał wykłady oraz że jego wizerunek, bez wątpienia, będzie pojawiać się w większości książek o Trasach Concheiro?

„W 1999 r. zrobiłem szaleństwo, wędrując do Jerozolimy, Izraela, na Zachodni Brzeg, do Turcji i Grecji w towarzystwie osła i psa” – mówi.
Marcelino spędził również siedem miesięcy na pielgrzymce do Watykanu przez Bari, Rzym i Florencję. Po powrocie do Hiszpanii przeszedł jeszcze przez Santiago de Compostela, aby dotrzeć do celu jakim była Fatima w Portugalii.
„Miałem szczęście, ponieważ moi sponsorzy byłi zobowiązani do przygotowania i finansowania tych podróży, wiec je zrobiłem”. 

W2004 r. przewędrował 3200 km: Vía de la Plata, z południa Francji do Puente la Reina, z Viana do Castelo (Portugalia) do Santiago de Compostela, trzy razy z Santiago do Fisterra, z Madrytu i Javierada ... Credencial z tych pielgrzymek ma 14 metrow długosci i 870 pieczątek. Ostatna tego roku droga, przez Pontevedrę do Santiago, zakończyła pół wieku wędrówek, w których przeszedł 110 000 kilometrów.

Wędrówki  po Camino de Santiago stały się też koniecznością dla Marcelino Lobato, jako „statysty pielgrzyma”, wykonującego swoje zobowiązania wobec sponsorów. Kiedy przybywa do Santiago de Compostela, przez cały dzień, w tradycyjnym stroju pielgrzyma, stoi na środku Plaza Obradoiro, wita pielgrzymów, pozwala się fotografować, a czasem daje się zaprosić do wybranej przez siebie restauracji.

Opowiada o sobie:
„Mam bardzo dobre ciało i umysł, ale jest coś, co mówi mi, że twoje życie już się skończyło : moje nogi. Na zboczach cierpię i czasem płaczę, a ty musisz jechać do Camino, aby się tym cieszyć, gastronomią lub gdy wiewiórka skacze z jednego drzewa na drugie”.
Marcelino uważa się za uprzywilejowanego, że mógł czerpać tak wiele  radości ze swojej prawdziwej pasji: świata pielgrzymek, poszukiwań drogi do celu, natury i krajobrazu, a także całego świata filozofii, kultury, uczuć  i nastrojów ludzkich, które  na co dzień są głeboko skryte.  
Na pytanie jak długo jeszcze? odmawia wyznaczenia terminu ukończenia pielgrzymki.
„Dla mnie czas nie istnieje”,
wyjaśnia, podkreślając, że odrzuca nowe technologie z powodu obciążenia psychiki, jakie na nas wywierają. Podkreśla, nawiązując do swojego ulubionego miejsca, że ​​
„Camino jest jak narkotyk; ten, kto go dostanie, już z niego nie wychodzi, ale jest to narkotyk, który daje nam życie, bez względu na motywacje, bo każdy pielgrzym musi podróżować. Czym byłaby Pontevedra bez Virgen Peregrina?”.


Czy tylko on jest tym „wiecznym pielgrzymem”? Dzisiaj chyba już tylko on. Jeszcze kilka lat temu można było na szlakach do grobu św. Jakuba w samym Santiago de Compostela, spotkać nieżyjących już:
- Juana Carlosa Lema Balsas, który podobnie jak Marcelino, był często widoczny na Plaza Obradoiro na tradycyjnym stroju pielgrzyma,


- Miro Villamor, autor słynnego hymnu do Świętego Jakuba „Acogenos Seńor Santiago”.


Ale to już są inne opowieści.